Policjantka wystąpiła z wnioskiem do Komendanta Stołecznego Policji o zaliczenie do wysługi lat, od której uzależniony jest wzrost uposażenia zasadniczego, okresu pracy w indywidualnym gospodarstwie rolnym rodziców w charakterze domownika. Komendant odmówił – uznał, że praca w gospodarstwie rolnym policjantki nie miała charakteru stałego. Sprawa trafiła do sądu, który wypowiedział się, jak definiować „stałą pracę” w gospodarstwie. Sprawdź szczegóły.
Praca stała, czyli jaka?
Policjantka wykonywała pracę w gospodarstwie rolnym rodziców od 29 kwietnia 1993 r. do 29 września 1996 r. Komendant Stołeczny Policji odmówił przyznania prawa do wzrostu uposażenia zasadniczego z tytułu wysługi lat, a Komendant Główny Policji, po rozpatrzeniu odwołania, utrzymał w mocy rozkaz personalny organu pierwszej instancji. W uzasadnieniu powołał się na definicję domownika zawartą art. 6 pkt 2 ustawy z 20 grudnia 1990 r. o ubezpieczeniu społecznym rolników. Zgodnie z nią domownikiem jest osoba bliska rolnikowi, która:
Zdaniem organu wnioskodawczyni nie spełniła wszystkich ustawowych wymogów, a mianowicie jej praca w gospodarstwie rolnym nie była pracą stałą. Gospodarstwo rodziców było stosunkowo małe (ok. 1,43 ha), pracowały w nim 4 osoby (rodzice, wnioskodawczyni i jej brat), nie była w nim prowadzona wyspecjalizowana produkcja. Niemożliwe jest zatem, by wnioskodawczyni świadczyła pracę w wymiarze do 14 godzin dziennie. Według organu z uwagi na wielkość gospodarstwa, jak i jego strukturę nie wymagały od wnioskodawczyni znaczącego wkładu w jego prowadzenie.
Komendant Główny Policji podkreślił także, że aby pracę uznać za pracę „stałą”, musi być świadczona w rozmiarach, które są istotne dla funkcjonowania gospodarstwa. Takiego charakteru nie miała praca świadczona przez policjantkę.
Policjantka zaskarżyła decyzję do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie, który skargę oddalił. Zgodził się ze stanowiskiem organu, że w świetle zgromadzonego materiału dowodowego nie można uznać, że skarżąca świadczyła „stałą pracę” w gospodarstwie rolnym. Nie zostały zatem spełnione wszystkie przesłanki określone w art. 6 pkt 2 lit. c ustawy o ubezpieczeniu społecznym rolników.
Sąd zwrócił uwagę m.in. na fakt, że obydwoje rodziców, którzy byli właścicielami gospodarstwa rolnego, pracowali poza nim. Ponieważ byli w stanie łączyć pracę w gospodarstwie rolnym z zatrudnieniem poza nim, trudno sobie wyobrazić, że w tak małym gospodarstwie rolnym stałą pracę wykonywała wyłącznie skarżąca i jej brat, zwłaszcza z uwagi na fakt, że w tym okresie skarżąca uczęszczała do liceum. Wykonywana przez nią praca na rzecz gospodarstwa miała charakter jedynie doraźnej pomocy na rzecz rodziców, którzy prowadzą gospodarstwo rolne. Nie można zaprzeczyć, że skarżąca wykonywała różne obowiązki w gospodarstwie, jednak zdaniem sądu miały one charakter sezonowy i koncentrowały się przede wszystkim wokół prac polowych. Nie można zatem przyznać tak świadczonej pracy stałego charakteru.
Policjantka wniosła skargę kasacyjną do NSA, którego rozważania skoncentrowały się na ustaleniu spornej kwestii – czyli przesłankach stałości pracy.
Zdaniem sądu „istota działań domownika, który nie prowadzi zawodowej działalności rolniczej na własny rachunek, sprowadza się do pomocy rolnikowi w prowadzeniu gospodarstwa, czyli wykonywania prac wskazanych mu przez rolnika, leżących w zakresie jego decyzji gospodarczych. Domownik nie musi pracować w takim samym wymiarze godzinowym, jak rolnik.”
Żeby zatem uznać wykonywanie pracy w gospodarstwie za pracę stałą wystarczy, że domownik wykonuje wskazane przez rolnika prace:
W orzecznictwie sądowym wskazuje się ponadto, że dla ustalenia, czy w danej sprawie osoba bliska rolnikowi faktycznie wykonywała pracę stałą w gospodarstwie rolnym, organ powinien ustalić m.in., czy wykonywana praca była istotna dla funkcjonowania gospodarstwa rolnego.
Z zebranego materiału dowodowego wynikało, że w okresie objętym wnioskiem skarżąca uczęszczała najpierw do liceum w systemie dziennym, a następnie z uwagi na duży zakres prac w gospodarstwie, do liceum dla dorosłych w systemie wieczorowym. Stale jednak zamieszkiwała w gospodarstwie, które było niedużym, tradycyjnym gospodarstwem rolnym, nie było wyspecjalizowane ani zmechanizowane. Sprzęt często pożyczany był od sąsiadów w zamian za „pomoc sąsiedzką”. Hodowano trzodę i uprawiano warzywa i owoce. Skarżąca świadczyła pracę w gospodarstwie codziennie, w sposób systematyczny i stały – trudno jest przypisać jej charakter incydentalnej. Szczególnie wziąwszy pod uwagę fakt pracy rodziców poza gospodarstwem należy uznać, że to na niej i bracie spoczywał główny ciężar prowadzenia tego gospodarstwa.
Sąd podkreślił także, że „stała praca” nie musi oznaczać codziennej pracy, musi się jednak charakteryzować systematycznością i gotowością do jej świadczenia, zgodnie z potrzebami danego gospodarstwa. A zatem wymagana jest dyspozycyjność, której najlepszym odzwierciedleniem jest zamieszkiwanie domownika na terenie gospodarstwa lub w jego pobliżu.
Zarówno organy, jak i sąd I instancji nieprawidłowo oceniły charakter pracy świadczonej przez skarżącą na rzecz prowadzonego przez jej rodziców gospodarstwa rolnego. NSA nie dopatrzył się w świadczonej pracy incydentalności czy też doraźnie świadczonej przez dzieci pomocy rodzicom. Przeciwnie – doszedł do przekonania, że całokształt materiału dowodowego przesądza o tym, że świadczona przez skarżącą praca miała charakter stały i regularny. Jej rozmiar natomiast wskazuje na fakt, że była to praca istotna dla funkcjonowania gospodarstwa rolnego.
Naczelny Sąd Administracyjny uznał, że skarga ta jest zasadna i uchylił zaskarżony rozkaz personalny oraz poprzedzający go rozkaz personalny organu pierwszej instancji.