Modnym trendem w ogrodnictwie, który pojawił się kilka lat temu i obecnie zdobywa coraz więcej zwolenników, jest tworzenie grządek podwyższanych (grządek wzniesionych). Nie można ich mylić z uprawą pojemnikową, gdyż jest to coś zupełnie innego. Wielu ogrodników zadaje sobie jednak pytanie, czy ma jakikolwiek sens podwyższanie grządek ponad poziom istniejącego gruntu. Tym bardziej, jeśli gleba wokół była, czy jest, użytkowana. Żeby odpowiedzieć na to pytanie we własnym ogrodzie założyliśmy takie grządki. W niniejszym artykule chcemy się podzielić plusami i minusami takiego rozwiązania.
Grządki podwyższane to w zdecydowanej większości takie, w których uprawia się zioła oraz warzywa. To jest główny cel ich tworzenia. Dodatkowo wkomponowuje się w nie czasem małe rośliny owocowe np. truskawki, poziomki, rzadziej niewielkie krzewy silniej cięte, np. borówki. Ponadto całość kompozycji mogą ubogacać kwiaty, będące nie tyle ozdobą, co mających choćby na celu zwabiać owady zapylające lub o działaniu jako bariera na szkodniki owadzie.
Grządki podwyższane mają wiele zalet, stąd taka moda na nie. W wielu przypadkach ich tworzenie ma aspekt dekoracyjny, zwłaszcza jeżeli są wykonane z ciekawych materiałów, ewentualnie wchodzą w skład większej kompozycji w ogrodzie.
Z drugiej strony taka grządka silniej przesycha, co trzeba od razu wziąć pod uwagę. Ponadto podniesienie poziomu uprawy roślin pozwala je łatwiej pielęgnować, bez nadmiernego schylania się. Są wygodne w obsłudze. Takie grządki często są wykorzystywane w pracach z osobami niepełnosprawnymi, w tym na wózkach inwalidzkich, ale również z innymi dysfunkcjami ruchowymi, nie wspominając o dzieciach i osobach starszych, którym również ułatwiają pracę.
Nie każdy ogród ma dobre warunki glebowe, zatem wiele osób pomimo inwestycji w glebę nadal ma problem z utrzymaniem jej żyzności i funkcjonalności. To się daje zauważyć zwłaszcza u ogrodników, którzy mają gleby lekkie, piaszczyste, kamieniste, z różnymi zanieczyszczeniami, np. starymi korzeniami, gruzem, ale również i takich, którzy gospodarują na bardzo ciężkich glinach, trudnych w obróbce, w dodatku silnie zaskorupiających się. Ponieważ osobiście mamy glebę bardzo ciężką, gliniastą, zatem dla nas to był jeden z czynników decydujących o wyborze uprawy roślin na podwyższeniu. Grządki wzniesione sprawdzą się także tam, gdzie gleba rodzima silnie się wysusza, a jej podlewanie generuje duże koszty (wody nie da się utrzymać w ryzach), ale też tam, gdzie woda po deszczach stagnuje i poddusza korzenie roślin.
Grządki podwyższone pozwolą uprawiać rośliny w ogrodach otoczonych dużymi drzewami, których korzenie są jak pompa ssąca wodę i pokarm z okolicy, w tym zabierają je z grządek warzywno-kwiatowych rosnących tuż obok, ale też sprawdzą się w takich miejscach, gdzie jest sporo betonu i nie ma miejsca na tworzenie standardowej grządki w rodzimej glebie.
Część ogrodników decyduje się na podniesienie grządki przez szkody, jakie mają w ogrodzie, wywoływane są przez krety. Inni uważają, że sprawdzą się także jako ograniczenie pojawu nornic, myszy polnej, karczownika czy turkucia podjadka. Żeby jednak taka grządka była mniej narażona na działanie wymienionych organizmów, musi posiadać od dołu zabezpieczenie w postaci metalowej, drobnooczkowej siatki, która ograniczy im podkopywanie się pod grządkę. O ile też kret nie będzie się wspinał po krawędzi grządki, tak dla nornicy czy karczownika to nie problem, zatem nie zawsze jest to sposób na pozbycie się szkód, jakie wywołują.
Zdjęcie 1. Burak ćwikłowy na grządce podwyższanej
Zdjęcie 2. Ściółka organiczna ogranicza parowanie wody
Zdjęcie 3. Typowa grządka podwyższana z drewna
Grządki podwyższane, jak wspomniano, tworzy się z różnych materiałów. Jakie to są? – zależy od ogrodu. Zwykle bazuje się na drewnianych deskach (czyste, impregnowane, opalane), ale ostatnio modne stają się wiklinowe plecionki. Obok tego mogą być tworzone z różnych blach (w tym powlekanych kolorem, ze żłobieniami ozdobnymi), bloczków betonowych, kamieni (w tym kamieni w siatce), tworzyw sztucznych itd. Te samodzielnie budowane zwykle są z drewna lub betonowych bloczków, ale na rynku jest wiele gotowych modeli. Wnętrze powstałej grządki, zwłaszcza przy ściankach bocznych z drewna lub innego materiału biodegradowalnego zwykle wykłada się folią, ewentualnie włókniną grubą, podobnie spód. Chodzi o to, żeby gleba z wodą nie wydostawała się przez szczeliny. Sama folia z kolei sprawia, że drewno dłużej wytrzymuje, gdyż nie ma stałego kontaktu z wilgotną glebą. Spód może być wyścielony grubą agrotkaniną, może przylegać bezpośrednio do rodzimej gleby lub może być wyłożony metalową siatką (plastikową gryzonie przegryzą). Jeżeli kupuje się grządki z zabudowanym, jednolitym dnem, to zwykle są tam otwory odprowadzające nadmiar wody. Nie może tam następować jej stagnacja.
Na grządkach podwyższanych w zdecydowanej większości przypadków rośliny lepiej rosną, a to dlatego, że jak się je już tworzy, to zwykle we wnętrzu umieszcza się nowe podłoże albo kupne (ziemia ogrodnicza, torf) albo własnoręcznie stworzone, czyli kompost wymieszany z ziemią rodzimą (aby ziemia nie była byt lekka i szybciej się przesuszała). Wypełniając skrzynię ziemią, w której będą rosły rośliny, trzeba od razu przewidzieć mankament grządek podwyższanych, a jest nim szybkie przesychanie (większa powierzchnia jest narażona na promieniowanie i przesuszające działanie wiatru, w tym podsiąkanie kapilarne jest ograniczone. Tu jednak w porównaniu do grządek w gruncie woda jest lepiej wykorzystywana z podlewania, gdyż trafia do skrzyni wypełnionej konkretnymi roślinami, a dodatkowo można ją jeszcze celowo związać z podłożem np. za pomocą hydrożelu, ewentualnie zeolitu lub wermikulitu. Dobrym sposobem jest też wdrożenie ściółki np. pociętej słomy, trawy (ale nie świeżej), zrębków itp.
Decydując się na budowę grządki podwyższanej od razu trzeba założyć jej docelowy rozmiar. Zgodnie z zasadą ma ona pozwalać na swobodną pielęgnację bez potrzeby wchodzenia na nią i dosięgania do miejsc trudno dostępnych. Dobrze by było, aby przynajmniej z jednej strony było do niej dojście, a szerokość pozwalała dosięgnąć do drugiego brzegu. Zwykle grządka ma szerokość 0,8–1,5 m. Im szersza tym trudniejsza pielęgnacja. Długość grządki jest dowolna, ale zwykle nie przekracza 2–3 m, a to dlatego, że nie każdy materiał jednolity (np. deska) wytrzyma naprężenia gleby bez dodatkowych punktów wsparcia i łączenia. Jeżeli materiał jest wytrzymały, wówczas grządka może mieć nawet kilkanaście metrów długości. Jeżeli grządki wzniesione znajdują się obok siebie, to należy pomiędzy nimi zapewnić przestrzeń umożliwiającą wejście i pielęgnacje. Żeby chwasty nie rosły w przejściu można wypełnić je korą, żwirem, keramzytem, trocinami lub np. taflami z kostki brukowej. Ścieżki to dowolność posiadacza ogrodu. Wysokość grządek zależy od materiału, ale zazwyczaj mają wysokość od 20 do 60 cm. Grządki poniżej 10 cm można traktować raczej jako rabatę podwyższaną, a te powyżej 100 cm mają głównie zastosowanie przy pracach z osobami niepełnosprawnymi. Nie ma co tworzyć grządek wyższych niż 80 cm, gdyż ich powierzchnia wymaga specjalnych konstrukcji. Zwykłe warzywa nie potrzebują aż tak dużej głębokości do ukorzeniania się.
Pielęgnacja grządek obok regularnego podlewania nie różni się zasadniczo od uprawy w gruncie czy pod osłonami. Wymaga regularnego nawożenia oraz odchwaszczania. Dobrze jest regularnie usuwać z uprawy rośliny chore oraz silnie uszkodzone przez szkodniki. Tu trzeba też pamiętać, aby nie wysiewać za gęsto roślin czy ich wsadzać, gdyż bujniejszy wzrost może skutkować nadmiernym wyciąganiem się do światła i wzajemną konkurencją o stanowisko. Taką kilkuletnia już grządkę warto użyźniać, np. stosując kwasy humusowe oraz biopreparaty z pożytecznymi mikroorganizmami.
Osobiście polecamy tworzenie grządek podwyższanych. Na tyle jesteśmy zadowoleni z ich obecności, że zakładamy budowę kolejnych. Czasami nie ma również sensu rzucać się na głęboką wodę i budować kilku naraz, lecz zacząć od jednej, dwóch i obserwować, jak zachowują się rośliny – my tak zaczęliśmy.