Za sprawą bardzo ciepłej wiosny i przyspieszonej, intensywnej wegetacji roślin tegoroczny kalendarz zabiegów różni się od standardowego schematu z ostatnich lat. Na plantacjach zbóż ozimych w większości przypadków zostało wykonane skracanie pierwszego międzywęźla, a w niektórych częściach kraju można już planować zabieg T2. Regulacja pokroju górnych międzywęźli oraz dokłosia jest kluczowa, żeby zapobiec wyleganiu zbóż i utracie plonu.
Co prawda w ostatnich latach rolnicy mogli przyzwyczaić się do ciepłych jesieni i łagodnych zim, będących efektem zmian klimatycznych, jednak nawet na ich tle sezon 2023/2024 jest specyficzny. Luty był wyjątkowo ciepły – odnotowane zostały rekordowo wysokie temperatury, najwyższe od początku prowadzenia pomiarów. Chociaż w marcu występowały chłodniejsze okresy, to były krótkotrwałe, a po nich ponownie przychodziło ocieplenie. Dodatkowo – inaczej niż w minionych latach, gdy nawet wczesną wiosną utrzymywała się susza – w glebie była i nadal jest duża ilość wilgoci. Widać to na niektórych polach, gdzie cały czas stoi woda. Dotyczy to nawet terenów generalnie uważanych za suszowe, takich jak Wielkopolska. Kombinacja tych czynników sprawiła, że rośliny znacznie wcześniej rozpoczęły wegetację.
Jeżeli chodzi o dynamikę rozwoju zbóż ozimych, obserwowana jest duża rozpiętość pomiędzy poszczególnymi regionami. Na południu kraju, np. na Opolszczyźnie, niektóre zboża mają już nawet widoczny liść flagowy. Im dalej na północ, tym rośliny są we wcześniejszych fazach – różnica wynosi nawet 3 tygodnie. Tam, gdzie wegetacja ruszyła wcześniej, zabieg mający na celu regulację pierwszego-drugiego międzywęźla przypadał na przełomie marca i kwietnia. Natomiast w niektórych gospodarstwach, np. na północnym wschodzie, dopiero teraz są aplikowane regulatory.
– W tym sezonie uprawy mają bardzo duże przyspieszenie. Na polach trwa szaleństwo, które wszystkich zaskakuje. Rośliny bardzo szybko rosną i wchodzą w kolejne fazy rozwojowe. Oczywiście trzeba do tego dostosować harmonogram zabiegów. W tej sytuacji jeden zabieg skracający to na pewno za mało, zwłaszcza na lepszych stanowiskach. Dlatego trzeba planować kolejny, który w tym roku będzie bardzo istotny – mówi Marcin Bystroński, menedżer ds. upraw rolniczych w INNVIGO. – Trudno przewidzieć, jak będzie wyglądał dalszy rozwój zbóż. Możliwe, że teraz dochodzi do silnego rozwoju pędu głównego, a liście będą musiały później nadrobić procesy wzrostowe. Liście flagowy i podflagowy powinny być odpowiednio rozwinięte, żeby budowanie plonu przebiegało prawidłowo.
Drugi zabieg skracający powinien przypadać w fazie liścia flagowego. Jego zadaniem jest regulacja wysokości górnych międzywęźli, jak również dokłosia. Dotyczy to zarówno zbóż ozimych – pszenicy, pszenżyta i jęczmienia, jak i jęczmienia jarego. W przypadku tej ostatniej uprawy regulacja dokłosia jest niezbędna.
Na tym etapie bezwarunkowo powinno się zaaplikować także fungicydy, ponieważ obserwowany jest bardzo intensywny rozwój chorób grzybowych, którym sprzyjały ciepłe i wilgotne warunki. W ostatnich dniach plantatorzy i doradcy regionalni informowali o objawach septoriozy, mączniaka i o licznych porażeniach rdzami. Sprawcy tych chorób będą atakować także górne liście zbóż.
Na południu kraju, na polach, gdzie widoczny jest liść flagowy, właściwie już teraz można wykonywać zabieg T2. W innych regionach powinno się to wydarzyć w ciągu najbliższych dwóch tygodni, ewentualnie trochę później, ponieważ w połowie kwietnia nastąpiło znaczne ochłodzenie. Jeżeli potrwa ono dłużej, procesy wegetacyjne mogą nieco wyhamować.
– Regulacja górnych międzywęźli jest konieczna, żeby roślina była proporcjonalnie zbudowana i miała prawidłowy środek ciężkości, co zapobiega mechanicznemu wyleganiu zbóż. Ważne jest skracanie i pogrubienie dokłosia, bo wyleganie następuje czasem też na tej wysokości. Jeżeli dokłosie będzie zbyt długie, może załamywać się później pod ciężarem kłosa. Dotyczy to głównie jęczmienia, ale i w pszenicy może się tak wydarzyć – przypomina Marcin Bystroński. – Nie ma sensu oszczędzać na zabiegu T2. Trzeba zabezpieczyć rośliny, żeby przed żniwami nie doszło do wylegania i żeby nie stracić dobrze zapowiadającego się plonu.
W ofercie INNVIGO rolnicy mieli do tej pory do dyspozycji 3 substancje aktywne o działaniu regulującym:
chlorek mepikwatu (Mepik 300 SL),
trineksapak etylu (Regullo 500 EC) i
etefon (Kobra/Korekt 510 SC).
Dwie pierwsze hamują na różnych etapach syntezę giberelin, odpowiadających m.in. za wzrost wydłużeniowy roślin. Trzecia z nich stymuluje wydzielanie etylenu – hormonu wzrostu, który powoduje starzenie się roślin. W zbożach daje to efekt zatrzymania rozwoju i usztywnienia międzywęźli, korzystny w późniejszych zabiegach regulujących.
W tym sezonie firma INNVIGO wprowadza na rynek nowy regulator wzrostu i rozwoju roślin – Heksal 100 WG, zarejestrowany w zbożach (a także w jabłoniach). Preparat zawiera proheksadion wapnia, który oddziałuje na późniejszy etap syntezy giberelin, co daje efekt skracania oraz wzmacniania źdźbła. Heksal 100 WG można wykorzystać do skracania pierwszego międzywęźla, ale doskonale sprawdza się również w zabiegach T2, czyli do regulacji pokroju górnych międzywęźli oraz dokłosia. Maksymalna zalecana dawka wynosi 0,6 kg/ha. Heksal 100 WG może być stosowany również jako komponent w mieszaninach z innymi substancjami z grupy regulatorów wzrostu.
opr. red.
źródło: INNVIGO