Osoby interesujące się ochroną bioróżnorodności zapewne zauważyły, że w ostatnich latach zapanowała moda na ustawianie w ogrodach hoteli dla owadów. To bardzo dobry trend, jeśli oczywiście stoi za tym pobudka związana z troską o przyrodę. Warto o tym wiedzieć, gdyż hotel to nie tylko dekoracja, ale specjalistyczne narzędzie wspomagające życie biologiczne wokół nas.
Zanim omówimy same hotele dla owadów, warto wyjaśnić, że nazwa nie do końca oddaje ich sens. Wskazuje bowiem na owady, ale hotele gromadzą różne organizmy, nie tylko owadzie (np. pajęczaki, wije), choć te pierwsze faktycznie są dominujące i reprezentowane przez różne grupy systematyczne, np. muchówki, błonkówki, chrząszcze, motyle, pluskwiaki, sieciarki, skorki. O lokatorach hotelu w dużej mierze decyduje jednak jego położenie w miejscu zainstalowania. Inny będzie skład gatunkowy w hotelu umieszczonym na ścianie budynku, a zupełnie inny wokół rabat kwietnych, gdy hotel będzie umieszczony na mocnym paliku wśród roślin, a jeszcze inny, jak będzie stał na glebie wśród różnych upraw. Warto o tym wiedzieć, gdyż hotel to nie tylko dekoracja, to specjalistyczne narzędzie wspomagające życie biologiczne wokół nas.
Hotel, lub zastępczo używane słowo domek, wskazuje na miejsce odpoczynku, ukrycia, życia i rozwoju. Jest to typowa funkcja, którą mają spełniać takie miejsca. A nazwa hotel lub domek wynika głównie z kształtu obudowy, gdyż w Polsce przyjęły się takie modele, które z daleka przypominają mniejszy bądź większy domek zbudowany głównie z desek, acz trzeba pamiętać, że hotel owadzi niekoniecznie tak musi wyglądać – to tylko obudowa, którą można dowolnie kształtować.
Niekiedy powstaje pytanie, dlaczego hotele dla owadów stały się takie popularne w miastach i na wsiach? Poniekąd panuje moda na ekologię, ale musi za tym stać jednak wiedza, a nie chęć pokazania światu (głównie sąsiadom), że ja też jestem „ekologiczny”. Trzeba jednak przyznać, że to głównie jeden owad stoi za sukcesem masowej budowy hoteli dla owadów w indywidualnych ogrodach, a także w przestrzeni publicznej – jest nim mała, dziko występująca w Polsce pszczoła samotnica zwana murarką ogrodową (Osmia rufa), która uwielbia gniazdować w różnych rurkach i szczelinach, w tym od pokoleń jest związana z siedzibami ludzkimi. Jako gatunek owada zapylającego uprawy wiosną, wysoce wydajnego, w tym bezpiecznego dla człowieka (nie tworzy roju, przypadki żądlenia są bardzo rzadkie – tylko przy robieniu krzywdy owadom), zyskała ogromną popularność i coraz więcej osób pragnie mieć ją w ogrodzie. Tu trzeba jednak wspomnieć, że murarka ogrodowa to tylko jeden gatunek pszczoły samotnicy, a jest ich więcej, które także korzystają z miejsc ostojowych, które mamy w ogrodzie.
W tym miejscu trzeba jasno podkreślić, żeby nie mylić hotelu (domku) dla owadów z ulem dla murarki ogrodowej. Choć w obu tych urządzeniach murarka się osiedla, to jednak ul jest miejscem celowej hodowli pszczół samotnic, w tym często wybiera się ich kokony na zimowanie, a w przypadku pojawu chorób i pasożytów pszczół poddaje się je dezynfekcji. Hotel dla owadów ma zupełnie inne zadanie do odegrania – jest niejako azylem bądź ostoją dla różnych gatunków i to niekoniecznie typowo pożytecznych – gromadzi on całą paletę życia. Chroniąc bioróżnorodność w ogrodach, nie możemy selekcjonować gatunków – ty możesz się rozwijać w hotelu, a ty nie. W takich miejscach toczy się życie biologiczne i człowiek, stawiając hotele w swoim ogrodzie, nie powinien sam decydować, że chce konkretny gatunek wewnątrz, a innego nie chce, więc go wypłasza lub zabija. Spotkaliśmy już przypadki, że niektórzy ogrodnicy opryskiwali insektycydami hotele dla owadów, gdyż chcieli zabić pająki zjadające im pszczoły murarki ogrodowej. To niestety przykład kompletnego niezrozumienia sensu ochrony przyrody. Bez wątpienia to przykłady tego, że osoby takie ustawiają hotele dla owadów tylko dla dekoracji i niczego innego. Jak takie jest podejście, to nie ma sensu w ogóle stawiać hoteli dla owadów – lepiej kupić krasnale ogrodowe.
Zdjęcie 1. Hotel dla owadów wypełniony różnymi surowcami naturalnymi
Osoby, które świadomie chcą powiększać bioróżnorodność w ogrodach, w tym dążyć do pojawu równowagi w ekosystemach ogrodowych mocno zachęcamy do samodzielnej budowy hoteli dla owadów, ewentualnie zakupu gotowych. Ważne, by były to miejsca stworzone z surowców naturalnych, gdyż na rynku pojawiają się plastikowe obudowy. Trzeba też zwrócić uwagę na jedno – hotel dla owadów nie musi przybierać konkretnej, dekoracyjnej formy – już sterta drewna, poprzeplatanego sianem, mchem, z dodatkowymi elementami w postaci cegłówek dziurawek już spełni swoją rolę, choć nie każdy chce takiego obrazu w ogrodzie. Gdy aspekt wizualny jest ważny, to pole do popisu dla majsterkowiczów jest ogromne.
Jako surowiec do stworzenia obudowy hotelu warto wybrać drewno, im grubsze tym dłużej hotel przetrwa. Deski warto zbić w dowolny kształt, który nam odpowiada, w tym można wydzielić we wnętrzu różne komory, które będą wypełniane surowcami o różnych fakturach. Obudowę można zaimpregnować np. opalając ją ogniem (to naturalna metoda konserwacji), albo zaimpregnować różnymi preparatami, najlepiej ekologicznymi.
Warto pamiętać, aby budując hotel stworzyć tylną ścianę, np. z płyty formatki, gdyż wiele organizmów nie lubi przeciągów, a silne wiatry mogłyby dodatkowo porozrzucać elementy wypełnienia. Obok samodzielnego stworzenia hotelu z desek można użyć gotowce, np. różnego rodzaju skrzynki drewniane, duże donice z ceramiki (ustawia się je poziomo, aby woda opadowa ich nie napełniała), czy też różne rury ze stali. Pozostawia się zwykle takie obudowy w ich naturalnym wyglądzie, ale co poniektórzy malują je różnymi preparatami nietoksycznymi, nadającymi kolor.
Wnętrze hotelu dla owadów wypełnia się różnymi materiałami, których zadaniem jest stworzenie miejsc do spoczynku dla różnych gatunków. Nie można tylko myśleć o pszczołach samotnicach, bo od tego jak wspomniano są ule murarkowe (wypełnione otworami w różnych materiałach). Obok rurek trzcinowych, bambusowych czy pozyskanych z innych roślin grubołodygowych o różnych średnicach otworów, do wnętrza hoteli warto wprowadzić nawiercone pnie lub gałęzie drzew. Dobrze jest wykonać otwory na głębokość do 8–12 cm, w tym, aby miały różną średnicę np. od 0,2 do 1 cm, co pozwoli na ukrywanie się w nich większych i mniejszych gatunków. Dobrym wypełnieniem hotelu może być też cegła dziurawka, lekki siporex z nawierconymi otworami, czy też wysuszona glina z dziurkami lub szczelinami.
Zdjęcie 2. Hotel dla owadów z miejscami na rośliny kwitnące
Szczeliny pomiędzy nimi będą zasiedlały różne organizmy. Żeby te surowce się nie wysypały z hotelu dobrze jest je osłonic siatką metalową (ewentualnie plastikową), ale taką, żeby oczka nie były zbyt gęste, co utrudniałoby wchodzenie do wnętrza różnym gatunkom. Poleca się takie o średnicy otworów 0,8–1,2 cm. Mało tego, jeżeli hotel dla owadów jest narażony na obecność ptaków, które mogą wydziobywać owady w nim ukrywające się lub mogą wyciągać całe wypełnienie, warto rozważyć nałożenie siatki stalowej na cały hotel.
Wspaniałym wypełnieniem komór w hotelach są także fragmenty kory, pocięte na odpowiednią długość zaschłe gałązki i różne pędy roślin (byle zaschłe, nie świeże), np. brzozowe witki, pędy malin, wikliny. Wiele gatunków będzie się kryło wśród siana, słomy, zaschłych liści różnych roślin, tektury grubofalistej czy obeschłego mchu lub włókna kokosowego.
Hotele można wieszać na ścianach lub drzewach, bądź ustawiać na różnych powierzchniach. Muszą być jednak dobrze przytwierdzone, tak aby nie spadły, nie przewróciły się ani nie były poruszane przez wiatr lub zalewane przez wodę opadową, a zimą przez spadający z dachu śnieg. Najlepiej umieścić je w miejscach rzadziej odwiedzanych w ogrodzie, tak aby stały się azylem, gdzie gatunki będą się rozwijały poza obszarem intensywnych prac pielęgnacyjnych. Można je umieścić na rabatach kwietnych, zwłaszcza obsadzonych roślinami wieloletnimi i tam pozostawić do czasu ich samoczynnego rozpadu. Przyroda sama zacznie upominać się o swoje i nastąpi biodegradacja naturalnych surowców użytych do budowy hotelu. Proces ten jest o wiele szybszy, gdy hotel stoi na glebie, a nie wisi np. na ścianie budynku.
Znane są niestety przykre sytuacje, gdy niektóre osoby traktują hotele jako miejsca namnażania murarki ogrodowej i zwalczają inne gatunki, które do hotelu są przyciągane. To jest niestety opisany wcześniej przykład braku świadomości, czym są oba urządzenia i jak należy je obsługiwać.
Zdjęcie 3. Ul dla murarki ogrodowej – wypełniony samymi rurkami dla pszczół samotnic
Hotel dla owadów może stać się stałym lub okresowym miejscem przebywania wielu pożytecznych, ale i neutralnych gospodarczo organizmów. Są także wspaniałym uzupełnieniem metody biologicznej ochrony roślin stosowanych w ogrodach. W takich hotelach mogą się gromadzić dzikie owady zapylające, głównie pszczoły samotnice (w tym murarka ogrodowa), pożyteczne osy samotnice (nie tworzą kolonii, nie są agresywne), biedronkowate, złotookowate, trzmiele i trzmielce, bzygowate, skorki, różne muchówki i błonkówki, chrząszcze, gąsienice bądź osobniki dorosłe niektórych motyli, pożyteczne pajęczaki, rożne wije, równonogi np. stonogi i inne. Wszystkich gatunków nie sposób wymienić, gdyż wiele jest też okazyjnych. Trzeba jednak wskazać, że przy wysokiej pielęgnacji ogrodów, warto pozostawić choć skrawek wolnego terenu, gdzie pielęgnacja to niezbędne tylko minimum i tam ustawiać hotele dla owadów – zapewni to im lepsze warunki rozwoju i schronienia niż w tej części, gdzie jest ruch, hałas, intensywna pielęgnacja. Trzeba też pamiętać, że absolutnie żadnych środków owadobójczych (chemicznych i biologicznych) nie wolno stosować w pobliżu hoteli, co może zagrozić tamtejszemu życiu biologicznemu.